Wiara w Boga, w Jego wstawiennictwo, miłosierdzie i miłość czynią w życiu każdego człowieka niewyobrażalne cuda. Wystarczy wierzyć, że Bóg istnieje, otacza nas swoją zbroją i ochrania. I tak się stanie.
Pamiętajmy, że Bóg jest Bytem Absolutnym, ponad którego, nikt nic większego nie jest w stanie pomyśleć. Bóg, będąc stworzycielem świata, jest przede wszystkim Dobrem, do którego każdy człowiek usilnie dąży, oraz Prawdą, która jest źródłem wszelkiej prawdy ludzkiej.
Kochając i powierzając swoje życie Bogu zmieniamy siebie i otaczający nas świat. Bóg ochroni człowieka w każdej sytuacji i roztoczy nad nim opiekę. Warunkiem koniecznym do tego, aby tak się stało jest bezkresna wiara, zaufanie, lojalność i pozbycie się ze swojej duszy wszelkiego chorobliwego zwątpienia.
Archiwum dla: wiara w Boga
Nie napełniaj swej duszy lękiem, lecz miłością i ufnością. Rezultatem wiary w Boga są miłość, pokój, dobroć, łagodność i zrównoważenie. Z lęku wywodzą się natomiast nienawiść, zawiść i zazdrość, które są zaprzeczeniem miłości. Jeśli pozwolimy negatywnym uczuciom zdominować nasz umysł, staniemy się niewolnikami lęku.
Nie można zwalczyć lęku lękiem. Musimy stawić mu czoło w inny sposób, afirmując miłość i napełniając swój umysł bezgraniczną ufnością do Boga. Dzięki niezłomnej wierze, pełnej duchowych wartości staniemy się wolni i niepokonani, albowiem Bóg da nam siłę. Uwierz, że nic nie jest w stanie cię wyprowadzić z równowagi, a lęk nie będzie miał do ciebie dostępu. Stań się panem swojego umysłu.
„Lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą” (Iz 40, 31).
Nienawiść jest trucizną dla ludzkiego umysłu i życie w nienawiści nie rzadko prowadzi do tragedii. Nienawiść jest zaprzeczeniem miłości i wywodzi się z lęku, zazdrości i zawiści. Odpowiada za nią druga jaźń człowieka, która jest siedliskiem lęku i wszelkich negatywnych emocji. Człowiek wierzący musi czuć, że inspiruje go miłość do Jezusa, a Królestwo Niebieskie jest celem jego ziemskiej wędrówki.
Owocami wiary w Boga są bowiem miłość, spokój, łagodność, uprzejmość, prawdomówność, którymi winien kierować się każdy chrześcijanin.
” Jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem. Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.” (2 Kor 5,17)
Człowiek nigdy nie może o sobie myśleć negatywnie, poniżając się w depresyjnych myślach, gdyż w ten sposób poniża samego Boga. Bóg żyje w każdej ludzkiej istocie i przepełnia nas swoją obecnością.
Kiedy człowiek wierzy w Boga, to musi także wierzyć w siebie, gdyż zwątpienie w siebie, to oznaka braku wiary w Boga. Kiedy myślimy o sobie negatywnie, to zawsze sprowadzamy na siebie negację i nieszczęście.
Trzeba wierzyć w to, że Bóg jest w nas obecny. Jeśli myślimy o sobie negatywnie, to tak samo zawsze traktujemy Boga. Dlatego tak ważny jest szacunek dla samego siebie. Szanujmy siebie, nie poniżajmy się wewnętrznie, myśląc o sobie bezustannie źle. Dbajmy o rozwój duchowy i afirmujmy w sobie pozytywne myśli. Nasza wiara musi być niczym skała. Szanujmy samych siebie, gdyż w ten sposób gloryfikujemy Boga, który jest obecny w każdym człowieku. Wywyższajmy Boga, a On odpłaci nam szczęściem, prawdą i miłosierdziem. Tylko Bogu wieczna chwała.
Każdego dnia umieram, aby narodzić się na nowo. Żyję jako ten, którym jestem. Jestem słabym człowiekiem, zdarza mi się upadać, ale zawsze się podnoszę. Nie poddaję się. Umieram dla lęku i żyję w wierze w Boga. Każdy dzień bez grzechu, który uda mi się przeżyć to moje wielkie zwycięstwo. Żyję dla Boga i codziennie doświadczam swoich nowych narodzin.
Żyjemy w zgorzkniałym świecie przesiąkniętym deprawacją, kłamstwem, hipokryzją i bałwochwalstwem.
Dzisiaj powszechna jest utrata wszelkich wartości, bezustanna pogoń za rzeczami materialnymi, gloryfikowanie zepsucia i patologii, jako normalności. Ludzie coraz częściej są podli, mściwi i zakłamani. Żywią się nieszczęściem, tragedią innych ludzi, wywyższają się poprzez ekspozycję swojego statusu materialnego, czy pozycji społecznej. Jak się temu wszystkiemu przeciwstawić? Jak pokonać Demona, który opanował ludzkie serca?
Tyko wiara może nas uratować. Pan jest naszą mocą i tarczą. Bóg jest naszą ucieczką. Słowo Boże determinuje nas do działania w naszym życiu, daje silny impuls i nadzieję na przetrwanie. Wiara urzeczywistnia projekcje naszej podświadomości i modlitwa staje się potężnym narzędziem łączącym człowieka z Bogiem. W trakcie modlitwy dziękujmy za wszystko Bogu Ojcu, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Niech owocem ducha każdego człowieka będą: miłość, radość, cierpliwość, wierność, dobroć, łagodność i opanowanie. Żyjmy z wiarą i dla wiary. Umrzyjmy dla lęku i niepewności, a dzięki wierze w Boga, doświadczymy swoich powtórnych narodzin w Bogu.
Obserwując niektórych ludzi, ich sposób życia i postępowania zacząłem się głęboko zastanawiać, jaki jest cel ich egzystencji na tym świecie? Jakimi wartościami się kierują? Do czego dążą i kim chcą być, albo za kogo pragną uchodzić? Pieniądze, kariera, władza, seks, alkohol i narkotyki, dewiacje seksualne, chciwość, kłamstwo i obłuda – to jedyny wyznacznik ich patologicznego życia. Powszechna demoralizacja i konsumpcjonizm są dzisiaj postawą, na której w swojej codziennej egzystencji opiera się życie wielu ludzi, świadomie wybierających życie bez Boga.
A gdzie w tym wszystkim prawdziwe wartości, takie jak miłość, wierność, uczciwość, odwaga, prawdomówność, lojalność, patriotyzm i szacunek? A gdzie jest wiara w Boga? Ludzie zatracili się w sobie, właśnie poprzez brak wiary. Brakuje im prawdziwego celu w życiu i są przesiaknięci całym brudem tego zepsutego świata i paranoicznym strachem, który wypływa z ich wszystkich komórek.
Prawdziwym celem życia człowieka powinna być jedność z Bogiem, życie bez lęku i dążenie do zbawienia duszy. Bóg wskazuje nam uniwersalne wartości, jakimi człowiek powinien się kierować na co dzień.
Bóg jest Najwyższą Świadomością, Najgłębszą Jaźnią, Najdoskonalszą Moralnością. Powinniśmy słuchać głosu Boga, aby nasze życie było zawsze zgodne z Dekalogiem i etyką chrześcijańską. Jesteśmy narodem chrześcijańskim i od zarania dziejów ludzie w naszym kraju żyli, kochali się i umierali mając zawsze Boga w swoich sercach. Nie dopuśćmy do ateizacji naszego narodu! Nie dopuśćmy do deprawacji naszych dzieci! Nie dopuśćmy do upadku wszelkich wartości, które czynią nas prawdziwymi chrześcijanami! Tak nam dopomóż Bóg!
Obejrzałem film „Ida”- nominowany do Oskara, którego reżyserem i scenarzystą był Paweł Pawlikowski. Obraz ten, to typowy antypolski i antypatriotyczny chłam. Film ten zniesławia Polaków, ukazując ich jako bezlitosnych morderców Żydów grabiących ich majątki. Nie dziwię się, że „amerykańscy Żydzi”, aż pękali z zachwytu nad tym obrazem, nominując go szybko do Oskara. Potwierdza to bowiem zakłamane opowieści o „polskich obozach śmierci”.
Antypatriotyzm autora tego rynsztokowego filmu, aż bije po oczach. Dodatkowo w filmie tym Kościół i wiara w Boga pokazywana jest zgodnie z lewicowo-liberalnymi trendami promowanych w mediach mainstreamowych, jako zapyziały ciemnogród, pełen niezrozumiałych i prostackich rytuałów , a zakonnice wyglądają jak członkinie, jakiejś mormońskiej sekty.
Żydzi zaś pokazani są jako biedni rolnicy, co samo w sobie jest wierutnym kłamstwem, gdyż jak doskonale wiemy, polscy Chazarowie zajmowali się przede wszystkim handlem i spekulacjami finansowymi, a nie uprawą roli na wsi.
Film ten demonizuje Polaków, uderza w naszą dumę narodową, pluje na symbole patriotyczne i chrześcijańskie naszego kraju.
Wedle Pawlikowskiego Polacy to chciwi, zabobonni, zakłamani i zdolni do najgorszych okrucieństw ludzie.
Absolutnie nie polecam nikomu tego filmu. To obrzydliwy, głupi, tandetny, zakłamany i zarazem bardzo nudny obraz, który powstał tylko w jednym celu, aby kłamstwami po raz kolejny upokorzyć Polaków i opluć nasze godło narodowe. Unikajcie tego chłamu jak ognia.
Portal katolicki DEON.pl opublikował wywiad ze znanym strongmanem i zawodnikiem sportów walki Kamilem Bazelakiem (l.39), który nie kryje swoje zaangażowania w sprawy religijne.
„Bóg na siłę nie ingeruje w nasze życie, nie można więc Go winić za nasze porażki. Człowiek sam kształtuje swój los i przeznaczenie. Jeżeli ktoś mocno wierzy, jego miłość do Boga jest ponad wszystko” – mówi słynny strongman, Kamil Bazelak.
Piotr Kosiarski: Kiedy zacząłeś swoją przygodę ze sportem?
Kamil Bazelak: Sportem interesowałem się od najmłodszych lat. Zacząłem od karate Kyokushin. Później był boks, kulturystyka, Strong Man, K-1, wrestling i MMA. Nie ma chyba sportu walki, z jakim bym nie miał do czynienia. Wynikało to tylko i wyłącznie z tego, że zawsze lubiłem trudne wyzwania. Im większe kłody rzucano mi pod nogi, tym bardziej ochoczo przez nie przeskakiwałem.
A jak kształtowała się Twoja wiara? Czy zawsze starałeś się być blisko Chrystusa?
Niestety, chociaż pochodzę z katolickiej rodziny, długi czas miałem awersję do Kościoła. Byłem wierzący, lecz nie praktykujący. Nie mogłem się przemóc, aby zajrzeć do Kościoła choćby w święta. Przełom w moim życiu nastąpił w 2006 roku, po rozmowie z księdzem katolickim z parafii Świętej Teresy i Jana Bosko w Łodzi. Wtedy też odnalazłem w swoim życiu Jezusa i zacząłem czytać Ewangelię. Jednocześnie odkryłem, że istnieje Kościół Ewangelicki, z którym ostatecznie się związałem.
Dlaczego wybrałeś właśnie Kościół Ewangelicki?
Bardzo spodobały mi się w nim między innymi dwie zasady: Sola scriptura -„Tylko Pismo” i Solus Christus -„Tylko Chrystus”. Biblia jest przecież jedynym źródłem przesłania Boga dla ludzi, a Jezus jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi. Dlatego wybrałem ten Kościół.
Mam nadzieję, że znasz jednak jakieś osoby, które są katolikami i świadczą swoim życiem o Chrystusie?
Znam wielu katolików, którzy są dla mnie przykładem tego, jak należy żyć. Mam kilku znajomych księży katolickich, którzy są ludźmi o niesamowitej charyzmie i głębokiej wierze w Jezusa. To jest niesamowite! Być księdzem to powołanie, głos Boga w ich sercach i duszach. Człowiek, który wierzy w Boga, pielęgnuje i gloryfikuje wartości chrześcijańskie, niezależnie od wyznania, jest moim bratem w wierze.
Sporty walki i wiara w Boga to połączenie dość nietypowe. Jak udaje Ci się pogodzić jedno z drugim?
Te dwie rzeczy nie stoją ze sobą absolutnie w żadnej opozycji. Można być wierzącym sportowcem. To wiara determinuje mnie do tego, abym robił dalej to co robię. Przed każdą walką zdaję się na Boga i jeśli nawet przegrywam, to przyjmuję to z pokorą. Bóg wie, co w danej chwili jest lepsze dla mnie.
Jak modli się zawodnik sportów walki?
Modlę się w różnych porach dnia. Częstokroć po prostu prowadzę dialog z Jezusem. Proszę o oczyszczenie mojej duszy, ze złych i grzesznych myśli.
Czy jest jakiś fragment Pisma Świętego, który dodaje Ci siły?
Tak. To słowa :”Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia” (Flp. 4, 13)
Czy deklarowanie wiary w środowisku zawodników uprawiających sporty walki jest trudne?
Nie spotkałem się przejawami krytyki wśród sportowców z powodu mojej deklaracji wiary. Wielu zawodników jest wierzących, choć nie każdy potrafi przyznać się publicznie do tej wiary.
W mediach często można spotkać się ze stwierdzeniem, że wiara w Boga jednoznacznie związana jest z obciachem. Zgadzasz się z tym?
Absolutnie się z tym nie zgadzam. Bycie katolikiem, protestantem, czyli po prostu chrześcijaninem to powód do dumy, a nie wstydu. Jestem dumny z tego, że wierzę i żal mi ludzi, którzy pozbawieni są tej najwyższej wartości, jaką jest miłość do Boga.
Jakie było najtrudniejsze doświadczenie w Twoim życiu. Jak sobie wtedy poradziłeś?
Miałem wiele trudnych chwil w swoim życiu, zawsze jednak kiedy mam jakiś wielki problem to powtarzam afirmacje Boskie: „Bóg wypełnia moją duszę i serce, otacza mnie swoją zbroją, jedyną władzę w moim życiu sprawuje Bóg. Wszystko mogę w Chrystusie, Który mnie umacnia”.
Te słowa pomagają. Otwierają drzwi do innego wymiaru. Do Boga…
Wiele osób gubi dzisiaj sens życia lub zmaga się z depresją. Ich sytuację pogłębiają często trudne doświadczenia z przeszłości, zranienia, brak akceptacji, a czasem po prostu fizyczne cierpienie. Czy jako zawodnik uprawiający sporty walki możesz powiedzieć coś co zmotywuje ludzi dotkniętych takimi kryzysami?
Bóg na siłę nie ingeruje w nasze życie. Na pewno nie można więc Go winić za nasze porażki. Człowiek sam kształtuje swój los i przeznaczenie. Jeżeli ktoś mocno wierzy, jego miłość do Boga jest ponad wszystko. Wtedy jego serce nie przepełnia depresja, zwątpienie, lecz Boskie światło i moc. Wtedy nasza wiara przenosi góry! Nie wystarczy prosić Boga o coś, trzeba po prostu w Niego wierzyć.
Na społeczeństwo można jednak spojrzeć także w sposób całościowy. Kryzysy jakie zaczynają się wtedy rysować wydają się być równie niepokojące. Rozpad rodziny, problemy związane z tożsamością, odwrócenie biegunów w ocenie dobra i zła… Czy Twoim zdaniem jesteśmy jeszcze w stanie jakoś sobie z tym poradzić?
Trwa wojna z pogaństwem, demoralizacją, zezwierzęceniem i totalną degrengoladą, jaką usiłują wprowadzić do naszego życia bezwartościowi ludzie, pozbawieni elementarnych wartości. Mają za sobą wielkie pieniądze i mainstreamowe media. Próbują oni zniszczyć rodzinę i zdeprawować nasze dzieci, wprowadzając do szkół i przedszkoli pedofilię i homoseksualizm pod przykrywką ideologii gender. Ludzie ci chcą mieć totalną kontrolę nad wszystkim, usiłują zalegalizować w pełni mordowanie ludzi chorych, starszych i nienarodzonych dzieci. To chory świat, z którym trzeba walczyć, poprzez głoszenie Ewangelii. Wierzę, że w końcu prawda i miłość zwyciężą z aberracjami seksualnymi i lewackimi ideologiami.
Ufając w Bożą miłość do człowieka wierzymy, że Jezus Chrystus obdarza każdą i każdego z nas powołaniem lub wezwaniem do służby, którym najpełniej możemy uwielbić Boga i odpowiadać na potrzeby innych ludzi. W jaki sposób przejawia się Twoja służba?
Staram się, poprzez działalność charytatywną, pomagać innym. Angażuję się w rozmaite mecze i pokazy dla chorych dzieci, apeluję o pomoc finansową dla potrzebujących. Biorę również udział w akcjach pomocy dla bezdomnych. Ponadto w licznych wykładach staram się wskazać młodym ludziom właściwą drogę z dala od przemocy, narkotyków i alkoholu. Każdy człowiek wyciągnięty z bagna, to mój osobisty wielki sukces, pokazujący celowość takiego działania, czyniony zawsze w imię Boga i dla Jego chwały.
Jak sądzisz, na czym polega szczęście człowieka? Jak możemy je osiągnąć?
Szczęście polega na harmonii, jedności z Bogiem, stworzeniu rodziny i wychowaniu dzieci w wierze chrześcijańskiej, na wskazywaniu im odpowiednich wartości i celów. Czegoż więcej do szczęścia potrzeba? Miłości, bo tylko ona jest wieczna.
Zdradzisz jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Właśnie skończyłem pisać książkę „Żywot Jezusa Chrystusa”, nad którą pracowałem od 2006 roku. W tej chwili jest w korekcie. W tym miesiącu idzie do druku. Jakie mam plany? Mam w głowie kilka kolejnych projektów pisarskich, będę się starał je na pewno zrealizować. Ponadto chciałbym niezależnie od wyników, o ile mi na to oczywiście zdrowie pozwoli, rywalizować w sportach walki przynajmniej do 50 roku życia. Marzę też o studiach. Konkretnie o teologii. Zobaczymy jednak, co z tego wyjdzie, gdyż musiałbym studiować w Warszawie. Ponadto w procedurach przyjęcia na teologię protestancką wymagane jest poparcie księdza ze swojej parafii. Kiedy rozmawiałem na ten temat, jakieś dwa lata temu, ksiądz proboszcz uświadomił mnie, że nie jestem jeszcze gotów. Dlatego, cały czas nad sobą pracuję, staram się zmienić negatywne cechy i przyzwyczajenia. Pragnę być jak najbliżej Boga. Sam wiem doskonale, że ogrom pracy przede mną. Jestem jednak pewny swojej drogi życiowej.
źródło: Deon/Rozmawiał Piotr Kosiarski
Dziś gościem naszego kolejnego odcinka z serii ” (…) jakiego nie znacie” jest Kamil Bazelak.
Moim największym sukcesem jest…
Moim największym sukcesem jest…to, że w końcu odnalazłem swoją drogę w życiu. W sensie sportowym wiem, co chcę robić i kim być. W sensie religijnym udało mi się pojednać z Bogiem i w nim pokładam swoją nadzieję i wiarę.
Moja największą porażką jest …
Moja największą porażką jest …to, że we wcześniej niweczyłem czas i energię na bezsensowne czynności. Zmarnowałem niepotrzebnie wiele lat swego życia, gdyż brakowało mi mentora, który wskazałby mi właściwą drogę i naświetliłby mi cel w życiu.
Najlepsze miejsce na wakacje…
Najlepsze miejsce na wakacje…to słoneczne Malediwy.
Najśmieszniejsza sytuacja, której byłem świadkiem…
Najśmieszniejsza sytuacja, której byłem świadkiem…to walka, Mameda Khalidova z amatorem z widowni na imprezie „Night of Champions” w Łodzi.
Moim sportowym idolem jest…
Moim sportowym idolem jest…Tomasz Adamek.
Najlepsza walka bokserska, jaką ostatnio widziałem…
Najlepsza walka bokserska, jaką ostatnio widziałem…to walka Kubańczyka, Erislandy Lara z Delray Raines’em zakończona szybkim K.O.
Dzień walki…
Dzień walki…to dzień, w którym otaczam się ludźmi z pozytywnym nastawieniem. Muszę mieć wtedy absolutny spokój i niczym niezaprzątnięty umysł.
Ostatnie chwile przed walką…
Ostatnie chwile przed walką…to modlitwa.
Po walce …
Po walce …wracam do rodziny.
źródło: www.boxingnews.pl