Archiwum dla: Świadectwo Kamila Bazelaka


27 sierpnia rozpoczął się czterodniowy, cykliczny camp chrześcijański dla młodzieży Campo Bosco „S.O.S – Save our souls”. Młodzi ludzie licznie przyjeżdżają do Czerwińska nad Wisłą, aby w Ośrodku Młodzieżowo – Powołaniowym EMAUS wraz z Salezjanami modlić się, poznawać drogę prowadzącą do Boga i jednocześnie doskonale się bawić, brać udział w warsztatach, koncertach. Organizatorem Campo Bosco jest ksiądz Przemysław Kawecki.
28 sierpnia rano przyjechałem do Czerwińska, aby dać świadectwo wiary o Jezusie i wspomóc młodych ludzi swoją wizją życia, zgodną z wartościami chrześcijańskimi. Świadczyłem o Bogu, swoim nawróceniu i drodze, jaką wybrałem w swoim życiu, drodze jaką zmierzam do Jezusa. Na scenie rozmawiałem z księdzem Jackiem Szewczykiem, jednocześnie głosząc prawdę skierowaną do młodych ludzi, którzy słuchali mojego świadectwa o Jezusie. Było to dla mnie niesamowite doświadczenie. Ewangelizacja jest czymś, co pragnę robić już zawsze. Możliwość wskazywania ludziom wartości chrześcijańskich, budowania wspólnoty i pokazywania drogi prowadzącej do Boga, jest moim celem życiowym.

Po spotkaniu z młodzieżą modliłem się w Kościele Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie w Czerwińsku nad Wisłą. Kościół został wybudowany w XII wieku,a mury jego wręcz emanują miłością, światłością i wiarą, które od 800 lat są znakami świętości tego miejsca.
Przyjmuję wszystkie błogosławieństwa i doświadczenia, jakie zsyła na mnie Pan z pokorą i wdzięcznością. Oddaję mu cześć, bo jestem celem wszystkich moich poszukiwań. Codziennie rozpromienia mnie radość, niezależnie od perturbacji, jakie następują w moim życiu. Pokój Pański strzeże mojego serca i myśli i prowadzi mnie do Zbawienia.

Pozdrawiam wszystkich chrześcijan i patriotów
Kamil Bazelak

Czwartego lipca wybrałem się na długie wybieganie w góry Sokole. Plan zakładał 1, 5 godzinu intensywnego biegu. Założyłem rashguarda i grubą bluzę, aby się wypocić. Nie przewidziałem jednak, że tym razem przesadzę. Po kolei pokonywałem górki i inne konkretne jurajskie wzniesienia. Pociłem się przy tym niemiłosiernie, a nie wziąłem ze sobą krzty wody. I to był wielki błąd. W pewnym momencie poczułem, że słabnę, zaczęło mi się kręcić w głowie, miałem mroczki przed oczyma, ogromne pragnienie, myślałem, że zaraz upadnę. Z nieba lał się niemiłosierny żar. Upał, skwar zabijały we mnie każdą komórkę. Było źle, naprawdę źle. Do najbliższych drzew miałem około 300 metrów, zero cienia, ucieczki przed słońcem. Było mi niedobrze, czułem, że zaraz odpłynę. Wiedziałem, że to skrajne odwodnienie. Ostatkiem sił zadzwoniłem po pomoc do rodziny, nie wiedziałem jednak, gdzie jestem. Zacząłem się modlić do Jezusa. Czułem oddech śmierci na swym karku. Ledwo szedłem, słaniając się na nogach i cały czas się modliłem mówiąc „Ufam Ci Jezu”.. Dotarłem do drzew, a potem do jakiejś drogi. Szedłem jak w amoku, cały czas się modląc do Jezusa. Czułem Jego Obecność przy mnie. Nie bardzo wiedziałem, gdzie jestem, ale zawierzyłem się Panu. Dotarłem do jakiejś piaszczystej drogi, a potem do rozstaju dróg, gdzie pośrodku był krzyż z ukrzyżowanym Jezusem. Ostatkiem sił wysłałem sms z lokalizacją miejsca, gdzie mniej więcej jestem. Położyłem się pod krzyżem i leżałem, czekając. Nie wiem, ile to trwało, ale mnie znaleźli. Dostałem wody, ale z powodu przegrzania organizmu i odwodnienia trzęsłem się z zimna. Puls miałem ledwo wyczuwalny, bardzo niskie ciśnienie. Rodzina miała wzywać pogotowie, ale uprosiłem, żeby tego nie robili. Ponad półgodziny mnie nawadniali, a potem w hotelu przez długi czas leżałem z lodem na karku i głowie i stopniowo przyjmowałem płyny.
Jestem pewien, że gdyby nie interwencja Jezusa, wyprowadzenie mnie pod Jego krzyż, dzisiaj mnie już by nie było wśród was. Gdybym padł w tym słońcu, już bym się więcej nie podniósł. Byłoby po mnie. Zanim by mnie znaleźli upłynęłoby wiele godzin. Wiele słyszy się o zgonach ludzi podczas biegania, właśnie z przegrzania organizmu i odwodnienia. Zrobiłem idiotyczną rzecz biegając w upał tak ubrany, bez butelki wody. Było to jednak dla mnie ogromne przeżycie, doświadczenie, za które jestem wdzięczny Bogu. W jaki sposób na tym odludziu trafiłem właśnie na krzyż Pański? Cały czwarty lipca spędziłem na modlitwach dziękczynnych. Życie zawdzięczam Jezusowi. Bogu niech będzie chwała!

Powered by ST.