Były strongman zapomniał już o wpadce na KSW 18. Wczoraj potrzebował niespełna minuty, aby powalić rywala na deski.

Kamil Bazelak vs James Smith (foto: Paulina Przepióra)

Kamil Bazelak vs James Smith (foto: Paulina Przepióra)

Po porażce w debiutanckiej walce MMA z Kamilem Walusiem Kamil Bazelak czeka na kolejną szansę od szefów federacji KSW. W międzyczasie zawodnik spełnia się w K-1. Wczoraj zadebiutował w tej formule.

W sobotę na gali „Częstochowa vs Reszta Świata” „Vanderlei” mierzył się z dwumetrowym Jamesem Smithem. Nie miał żadnych problemów ze zwycięstwem, chociaż to Nigeryjczyk z początku był aktywniejszy.

Były strongman wykorzystał swoją siłę fizyczną i powalił dużo szczuplejszego rywala mocnym prawym, po niespełna minucie walki. Smith zdołał się podnieść, zgłosił gotowość do kontynuowania walki, ale… Po kolejnym ataku Bazelaka znów padł na deski. Sędzia ogłosił nokaut.

37-letni sportowiec w tym roku zamierza stoczyć jeszcze dwa pojedynki w formule K-1.

-Już za 3 tygodnie ponownie staję w ringu w Ełku, a po kolejnych 3 tygodniach, w grudniu, w Białymstoku walczę na gali organizowanej przez Dariusza Snarskiego z Boxing Production, gdzie zmierzę się z Białorusinem. Chciałbym obydwie walki wygrać w równie efektowny sposób
– napisał na swojej stronie „Vanderlei”.

Jak oceniacie występ „Vanderleia” na ringu w Częstochowie? Forum jest do Waszej dyspozycji!

źródło: www.sportfan.pl