Grupa Zalewski Patrol oddział Mława,której patronuje Kamil Bazelak skierowała kilka słów wsparcia przed najbliższą walką Kamila na gali KSW18 w Płocku.
Archiwum dla: KSW18 w Płocku
Ponad dwieście kilogramów w ringu. Dwaj byli strongmani. Ring, rękawice i oczy wielu milionów fanów zwrócone na nich. Tak można najkrócej powiedzieć o kolejnym pojedynku, jaki czeka nas już 25 lutego na gali KSW18 w Płocku. Kamil Waluś kontra Kamil Bazelak to kolejne starcie w wadze ciężkiej do którego dojdzie na najbliższej gali organizowanej przez Federację KSW.
Kamil Waluś to młody i bardzo ambitny zawodnik wagi ciężkiej z Augustowa. Na co dzień trenuje w warszawskim klubie Copacabana, lecz bywa również na treningach u Marcina Różalskiego. Chce być najlepszym, dlatego trenuje z najlepszymi.
W lipcu zeszłego roku Waluś wziął udział w pierwszej edycji Amatorskiego Pucharu KSW. W kategorii ciężkiej okazał się bezkonkurencyjny i wygrał całe zawody. W październiku 2011 roku postawił wszystko na jedną kartę. Rzucił pracę u brata w tartaku i całkowicie oddał się MMA. Przeprowadził się na stałe do Warszawy i zaczął regularnie trenować z Łukaszem Jurkowskim (popularny „Juras” od początku kariery jest trenerem Walusia – przyd.red.). W listopadzie stoczył swoja drugą zawodową walkę. Zwyciężył i to jeszcze bardziej zmobilizowało go do ciężkiej pracy. Teraz przyszedł czas na jego wymarzone KSW. – Mega! Jak zaczynałem to marzyłem o walce na KSW. Widać marzenia się spełniają, a w lutym będzie można mnie oglądać na gali w Płocku – wyznał Waluś, który w przeszłości startował w amatorskich zawodach strongman.
Przeciwnikiem młodego fightera będzie zwycięzca kulturystycznych debiutów, wicemistrz zawodów Extreme Strong Man, Kamil Bazelak. Dla byłego siłacza będzie to zawodowy debiut w formule MMA, lecz nie nie oznacza to, że ze sportami walki nie jest za pan brat, wręcz przeciwnie. „Vanderlei”, bo taki przydomek nosi Bazelak trenuje sporty walki od najmłodszych lat. Startował w zawodach kickboxingu, boksu, karate (od stycznia 2011 roku jest posiadaczem czarnego pasa Sei- budokai), a nawet walczy w pro wrestlingu. – Jestem zadowolony z tej walki. Dla mnie jest to pierwszy krok do realizacji swoich postanowień i spełnienia pewnych obietnic – mówi były siłacz z Łodzi.
Bazelak w formule MMA, na KSW miał zadebiutować dużo wcześniej, na gali KSW Fight Club. Niestety kontuzja uniemożliwiła jemu wtedy występ, a debiut we wszechstylowej walce wręcz trzeba było odłożyć na później. Teraz, gdy jest już w pełni zdrowy zobaczymy go na gali KSW18 w Płocku.
Ciężko jest prognozować, kto może wygrać ten pojedynek. Obaj są bez wątpienia bardzo silni i mają dużą siłę ciosu. Obaj również są rządni wygranej, bo każdy z nich będzie chciał z jak najlepszej strony pokazać się szerszej rzeszy fanów MMA. – Kamil to duży facet. Coś robi, ale ja będę robić więcej. Jest sympatycznym gościem, ale w ringu nie będzie sympatycznie. Zrobię wszystko, żeby nasz pojedynek nie zakończył się decyzją sędziowską, lecz moją wygraną przed czasem – zapowiada Waluś. – Nie widziałem jego walk, słyszałem, że wygrał Amatorski Puchar KSW, więc pewnie nie jest to chłopak z pierwszej łapanki. Przyda mi się taka wygrana w pierwszej walce. Na pewno tą walkę wygram. Co będzie później? Będę walczył z każdym zawodnikiem jakiego mi KSW zaproponuje. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą doprowadzę w końcu do starcia z moim „odwiecznym rywalem”, który śni mi się już po nocach. To mój cel. Walka z Kamilem Walusiem to tylko półśrodek do realizacji moich planów. To taki pierwszy szlif wojenny – mówi „Vanderlei”. Jak będzie dowiemy się pod koniec lutego, lecz słowne utarczki zawodników już zapowiadają wielkie emocje…