Otrzymałem maila, w którym dostałem kilka pytań dotyczących religii i karate. Na tyle mnie ten temat zaintrygował, że postanowiłem odpowiedzieć i opublikować te pytania wraz z moim odpowiedziami.

1. Mówi Pan o Jezusie a uczy Pan bicia się. Czy nie widzi Pan w tym żadnej sprzeczności?
2. Czy odnajduje Pan w Biblii nauczanie, które nie sprzeciwia się temu, że np. jest Pan Karateką (Karate jako rozumiana sztuka, w której korzeniach jest mocno zagłębiona religia buddyzmu)?
3. W jaki sposób realizuje Pan niepowierzchowne traktowanie samego Jezusa?

Nauczam karate – japońskiego systemu samoobrony, a nie”sztuki agresji”. Jak mawiał Gichin Funakoshi „Karate ni sente nashi” (Karate nie jest techniką agresji). Nauka obrony, umiejętności zachowania się w różnych ekstremalnie niebezpiecznych sytuacjach jest ludziom potrzebna. Żyjemy w niebezpiecznych czasach, gdzie zwyrodniali przestępcy napadający na bezbronne ofiary, nie kierują się żadnym systemem zasad i reguł. Częstokroć tylko umiejętność skutecznej samoobrony może uratować człowiekowi zdrowie i życie.

Zarzut dotyczący trenowania Karate przesiąkniętego buddyzmem, jest wysoce nietrafiony. W karate, którego nauczam ( odłam karate Kyokushin) nie ma żadnych elementów buddyzmu. Poza ukłonami, które są kwintesencją uprzejmości i szacunku w karate, trenujemy techniki tradycyjne, sportowe i elementy realnej samoobrony. Nikt tutaj nie oddaje czci Buddzie, co więcej do treningów wprowadzam elementy medytacji chrześcijańskiej.

W jaki sposób realizuję”niepowierzchowne traktowanie samego Jezusa”? To bardzo proste… bezustannie z Nim rozmawiam. Codziennie rano biegam przez godzinę – to czas, jaki poświęcam na rozmowę z Bogiem. W sobotę i niedzielę robię to każdorazowo po dwie godziny. To mój czas, moje chwile wielkiej radości podczas, których jestem razem z Panem Jezusem. Osiągam wtedy harmonię, spokój wewnętrzny,wyciszam się, odnajduję ogromną siłę i determinację ukrytą w afirmacjach Boskich. Te chwile traktuję jako naładowanie baterii, kumulację Boskiej energii. Umieram i odradzam się na nowo, dostaję mocny zastrzyk adrenaliny i wzmacniam swoją wiarę. Głęboko wierzę w to, że moją siłą jest moja niezłomna i niezachwiana wiara.

 

« »