Jak zwyciężyłem z zawodnikiem, którego wedle opinii wszelkich ekspertów od MMA nie miałem szans pokonać? Zdradzę wam tą tajemnicę…
Zaufałem Bogu, powierzyłem swój los Jezusowi. Pierwszy raz w życiu stojąc już w oktagonie modliłem się w myślach. Nie myślałem o rywalu, o przebiegu walki. Nie patrzyłem na swojego przeciwnika, gdyż on dla mnie wtedy nie istniał. Był tylko Bóg, Syn Boży i Duch Święty. Myślałem tylko o Bogu, o Jego mocy, miłosierdziu i czułem jak mój umysł wypełnia pokój Boży. Nie bałem się, nie stresowałem się, nie czułem nienawiści, byłem wolny od wszelkich negatywnych emocji. Kiedy rozpoczęła się walka Bóg był ze mną. Kiedy obrywałem modliłem się do Jezusa.
I dlatego wygrałem.Bogu zawdzięczam to zwycięstwo. Soli Deo Gloria! Tylko Bogu chwała!

« »