Archiwum dla: droga do Boga


W dzisiejszym  świecie, ludzie coraz bardziej oddalają się od Boga. Wiara jest niszczona na każdym kroku, drastycznie spada ilość osób wierzących. Świat wypowiedział wojnę Bogu. Wszechobecny upadek wartości, demoralizacja, „zezwierzęcenie”, deprecjonowanie wiary w Jezusa, stają się codziennością, jaką karmią nas „nowoczesne” media i „postępowi” politycy.

 

Liczba ludzi wierzących, topnieje w zastraszającym tempie. Rozmaite amoralne dziwactwa, począwszy od promocji dewiacji seksualnych i gender, po patostreamy coraz głębiej przenikają do podświadomości młodych ludzi.
Wraz z utratą wiary idzie zaś, utrata jakichkolwiek wartości. Ludzie zaczynają się kierować własnymi wyuzdanymi przyjemnościami, egocentryzmem, brakiem empatii i szacunku, egoistycznym podejściem do życia. Człowiek staje się niewolnikiem grzechu.
Tymczasem wiara chrześcijańska jest tym, co należy bezustannie gloryfikować, albowiem uczy ona nas miłości, miłosierdzia,współczucia, braterstwa i pokory.
Słowo Boże determinuje nas w życiu i daje silny impuls do pokonywania wszelkiego Zła. Wiara urzeczywistnia sugestie naszej podświadomości i modlitwa staje się potężnym narzędziem łączącym człowieka z Bogiem. Bez wiary zaś nie można się podobać Bogu, gdyż jest ona dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.
Jak powiedział Jezus – Błogosławieni są ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Oddalmy więc od siebie wszelki lęk, zwątpienie i niepewność. Kierujmy się szczerą, prostą wiarą, która poprowadzi nas drogą do Zbawienia.

„Bóg jest dla nas ucieczką i mocą. Łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach. Dlatego się nie boimy, choćby waliła się ziemia i góry zapadły w otchłań morza.” (Ps. 46-23)

Człowiek, który odkrywa w swoim życiu drogę do Boga, odkrywa odwieczną prawdę na temat sensu ludzkiego istnienia. Wstępując na Boską ścieżkę odkrywamy wartości,których dotychczas nie znaliśmy. Od tej pory otacza nas bezustannie światło Boga. Dzisiaj i każdego następnego dnia, Bóg myśli, mówi, działa i reaguje przez nas. Naszym jedynym zadaniem jest wierzyć i ufać Jezusowi.
Bóg poprzez swoje miłosierdzie i miłość do człowieka daje nam impuls do mocnego i zdecydowanego działania. Dzięki łasce Jezusa mamy właściwą energię i wiarę, aby zmienić samych siebie.
Musimy wytężyć wzrok i dojrzeć otaczające nas światło Boga Najwyższego. Poczujmy całą duszą i sercem swoim to natchnienie, które codziennie daje nam Pan.

Człowiek codziennie podejmuje wybory, które rzutują na jego życie. Świadomie decyduje, czy chce być blisko Boga, czy też woli się trzymać z daleka, negując Jego istnienie.
Bóg za pośrednictwem Jezusa Chrystusa podaje człowiekowi rękę, daje mu szansę na zbawienie. Jeśli człowiek odtrąca Jezusa, staje się niewolnikiem grzechu. Wybierając kłamstwo, hipokryzję, nienawiść, pogardę życia, aberracje seksualne, oszustwo, złodziejstwo i okrucieństwo niektórzy ludzie czują się nowocześni i dowartościowani pierwotnym złem. Ulegają  liberalnym wpływom, odrzucają Boga i dobro, jakie od Niego płynie. Butwieją i rozkładają się od środka, odrzucając obietnicę Zbawienia, jaką dał nam Jezus. Ostatnio usłyszałem od jednego księdza, że ówczesny liberalizm zniszczy ten świat. Podzielam jego opinię, aczkolwiek nie wiem, czy tak będzie w istocie. Uważam jednak, że zarówno skrajny liberalizm, jak i skrajna prawica są niebezpieczne. Każdy skrajność może prowadzić do fanatyzmu, a sam fanatyzm to czysta nienawiść. Kto zaś żyje nienawiścią do kogokolwiek, daleko jest od Boga.

Ktokolwiek uwierzy w Jezusa, będzie zbawiony! Światłość przyszła na świat, lecz ludzie z powodu zła, które czynili upodobali sobie ciemność. Ciemność jest łatwiejsza, przyjemniejsza. Zepsucie, kłamstwo, oszustwo, brak pokory, nienawiść, zawiść, zazdrość – to tylko nieliczne drogi prowadzące do Piekła.
Jezus powiedział, że każdy człowiek, który zło czyni, nienawidzi Światłości, bo jest ona przeciwieństwem jego złych czynów. Ludzie, którzy postępują zgodnie z prawdą, miłością, wiernością i uczciwością zawsze dążą do Światłości, postępując zgodnie z wolą Jezusa. Ich uczynki są wtedy dokonane w Bogu i z myślą o Bogu. Taka też powinno być zachowanie każdego chrześcijanina. Musimy kroczyć drogą, jaką wskazuje nam Jezus. Mimo upadków, jakie niesie za sobą życie, odrzućmy zło, a przyjmijmy dobro. Dobrem, a nie nienawiścią odpłacajmy innym. Umrzyjmy i narodźmy się na nowo, aby stać się nowymi ludźmi w Bogu.

Dusza człowieka jest wieczna, nigdy się nie starzeje, gdyż duch obecny w nas nie może się zestarzeć. Nie widzimy go, ale czujemy, jesteśmy świadomi wszystkich emocji, z jakich składa nasza dusza. Nie widzimy ducha, nie widzimy życia, ale wiemy, że żyjemy. Tak samo, jak nie widzimy ciepła, czy zimna, ale je odczuwamy. Człowiek, który uważa, że rodzimy się, żyjemy i umieramy tylko po to, aby na zawsze zniknąć z tego wszechświata, jest godny pożałowania. Życie dla takiej osoby pozbawione jest jakiegokolwiek sensu. Codzienna egzystencja takiego człowieka polega na zaspokajaniu swoich potrzeb fizjologicznych i dążeniu do wygodnego życia. Liczą się tylko jego przyjemności. Taki światopogląd jest dla niego źródłem życiowych frustracji, nienawiści, zazdrości, cynizmu i gniewu wobec tych, którzy odnaleźli w życiu sens ziemskiej egzystencji i mają swoją opokę w Bogu.
Śmierć nie jest naszym końcem, jest tylko podróżą do Królestwa Niebieskiego. Od momentu narodzin, dzień za dniem idziemy wciąż naprzód i nieuchronnie zbliżamy się do Boga. Wszystko ma swój początek i wszystko ma też swój koniec, także każdy z nas, któregoś dnia opuści swoją ziemską powłokę i uda się w wędrówkę do Królestwa Bożego. Od nas samych, od naszej wiary w Jezusa Chrystusa i dobrych uczynków, jakie z tej wiary wynikają, zależy to, gdzie nasza wędrówka będzie miała swój kres. Już dzisiaj możemy wybrać cel swojej wędrówki. Wybór jest prosty, Niebiosa i wieczne życie w radości i pokoju, albo Otchłań, gdzie czeka nas już tylko „płacz i zgrzytanie zębami”.

 

Pycha, egocentryzm, bufonada, zarozumiałość, często przenikają się z brakiem szacunku dla drugiego człowieka, a także z zawiścią, zazdrością i brakiem elementarnej kultury osobistej.
Kto dał innym ludziom prawo wywyższania się, poniżania i dyskredytowania swoich bliźnich? Kto im powiedział, że są w czymkolwiek od nich lepsi, a ich życie jest bardziej wartościowe?
Pieniądze, stanowiska, popularność, to wszystko mamy tylko na chwilę. U schyłku życia, to wszystko przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Stajemy się zniedołężniali i wymagamy pomocy innych ludzi, często tych najbliższych. I wtedy nabiera znaczenia, to jakimi byliśmy ludźmi podczas naszej ziemskiej wędrówki. Jeśli żyliśmy zgodnie z wolą Boga i Jego świętymi Przykazaniami, a nasi bliscy czuli naszą miłość, to nasza rodzina, przyjaciele podadzą nam pomocną dłoń i nasze odejście z tego świata, powolne umieranie, pomimo bólu będzie odbywało się w łasce Pana Boga i miłości naszej rodziny. W miłości naszych bliskich, czując ich wsparcie, obecność, odejdziemy z tego świata.
A co z tymi, którzy żyli nienawiścią, dyszeli gniewem i rozsiewali wokół siebie samo zło. W jaki sposób oni odejdą z tego świata? Kto im pomoże w cierpieniu, kto zapełni ich samotność w chwili śmierci? Kto ich potrzyma za rękę w szpitalu, gdy będą umierać? Będą wtedy w samotności leżeć w cierpieniu i żałować każdej chwili marnowanego życia, które pozbawione było Boga i miłości.
Dlatego warto stać się dobrym człowiekiem, żyć w zgodzie z Bogiem i kochać ludzi. Nie jest na to za późno dla nikogo.

Dzięki obecności Boga w życiu każdego człowieka, dzięki wierze możemy doświadczyć duchowej metamorfozy i niesłychanej wewnętrznej radości, wynikającej z czystej Bożej miłości.
Wszyscy obieramy jakąś drogę, którą kroczymy przez życie, doznając na niej radości i smutków, wzlotów i upadków. Jeżeli na tej drodze jest z nami Bóg, to nasze życie nabiera właściwego sensu, gdyż dzięki łasce Jezusa odkrywamy wtedy prawdziwy cel naszego istnienia.
Nasza droga nierzadko prowadzi nas przez życie wyboistą ścieżką, pełną cierni, ale czasami idziemy też przez życie kwiecistą łąką, pełną miękkiej i pachnącej trawy. Doświadczamy szczęścia, miłości, nadziei, ale także dramatów, obłudy i nienawiści. Nasze życie to pasmo pozytywnych i negatywnych emocji, które towarzyszą nam w drodze do Boga. Od nas zależy, jakimi uczuciami będziemy się kierować.
Czym się „karmimy”, tacy jesteśmy i taką też w rezultacie wybieramy drogę, która wiedzie nas nieuchronnie, dzień po dniu do schyłku naszego życia.

Człowiek żyjący w zgodzie z Bogiem, pełen wiary i konsekwentnie ją umacniający, powinien kierować się prostotą i czystością. Prostota powinna niepodzielnie panować w jego myślach i prowadzić prostą drogą do Boga. Czystość zaś musi panować w uczuciu miłości, gdyż dzięki niej doświadczamy obecności Boga i uczymy się kochać ludzi. Zatem prostota, czystość i niezłomna miłość do Boga są w życiu najważniejsze.

Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co Pan sądzi o inicjatywie Ordo Iuris w sprawie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej?

Kamil Bazelak (Strongman, zawodnik MMA): Jestem za bezwzględną ochroną życia poczętego. Każde nienarodzone jeszcze dziecko ma już duszę, dlatego też naszym świętym obowiązkiem jest chronić powstające życie, a nie je unicestwiać. Musimy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy ludźmi wiary, czy bezdusznymi mordercami?

Czy walka o nienarodzone dzieci jest walka między kobietami a mężczyznami?

Nie wydaje mi się, aby tak było. Jest to raczej wojna pomiędzy ludźmi wyznającymi lewicowo- liberalne antywartości, a ludźmi wiary dla których życie każdej istoty ludzkiej jest bezcenne. Źródłem uniwersalnych wartości moralnych jest Dekalog i ewangelie kanoniczne, które przekazują nam nauki Jezusa. Dobroć, szlachetność, empatia nie mogą pozwolić nam na uśmiercanie jeszcze nienarodzonych dzieci. To jest niewłaściwe z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej. Jezus narodził się na ziemi dla naszego zbawienia, aby dać nam świadectwo życia i miłości. Miłość jest priorytetem, a nie nienawiść i strach, przeplatający się z żądzą zabijania.

Co Pana zdaniem cechuje kobiety, które tak bardzo bronią aborcji i dzisiaj protestują?

Żal mi ich. Mają puste i zgorzkniałe życie, pełne rozmaitych frustracji. Nienawiść, pycha, brak szacunku i miłości przesłaniają im obraz całego świata. Jedynym celem ich życia jest atakowanie wartości chrześcijańskich, walka z Kościołem, wypowiadanie posłuszeństwa Bogu, deprecjonowanie miłości, macierzyństwa i rodziny. Zastanawiam się, jak można w taki sposób żyć, mając taki chaos w swojej głowie? Słuchając licznych wypowiedzi feministek, widząc transparenty typu „zabierzcie różańce od naszych macic”, „ moja macica to nie kaplica” czuję się naprawdę zażenowany i zniesmaczony. Przeraża mnie przy tym fakt, jak bardzo bezduszne są to kobiety i na dodatek pozbawione elementarnych wartości chrześcijańskich. Moim zdaniem to gnijąca w rynsztoku część naszego społeczeństwa, niezależnie od wykształcenia i zamożności poszczególnych jednostek wiodących prym w głoszeniu antychrześcijańskich haseł. Pieniądze, erudycja i tytuły nie czynią ludzi wartościowymi, lecz robi to wiara.
A jakże prostsze i spokojniejsze jest życie z Bogiem. Człowiek napełnia swoje serce modlitwą, oczyszcza swój umysł, składa dziękczynienie Bogu i jest szczęśliwy. Tak nie wiele potrzeba do szczęścia. Wystarczy być wiernym Bogu i Jego przykazaniom. A jedno z Bożych przykazań mówi: „Nie zabijaj”. Czy naprawdę już nie pamiętamy o tym?

Jakie natomiast są kobiety, które modlą się i chronią życie?

Niektóre z nich nadal szukają swojej drogi, inne już ją znalazły, albowiem życie w zgodzie z Bogiem i wartościami, jakie nam dał Stwórca jest życiem szczęśliwym. Walka w obronie wiary i ochrona życia jest walką słuszną, właściwą i potrzebną. Nie możemy odwracać głowy, widząc dziejące się na świecie zło, krzywdę i wszechobecną nienawiść. Jesteśmy chrześcijanami i dziećmi Bożymi. Dlatego też całym sercem jestem za kobietami, które modlą się do Pana i chronią poczęte już życie ludzkie.

Niektórzy twierdzą paradoksalnie, że to obrońcy życia są mordercami, ponieważ chcą zabijania kobiet, którym grozi śmierć przy porodzie. Argument jest śmieszny a jednak popierają go niektórzy lekarze. Dlatego proszę o komentarz.

Obrońcy życia postępują zgodnie z wolą Bożą. Bóg chce narodzin dziecka, albowiem wyposażył go wcześniej w nieśmiertelną duszę. Kto dał prawo ludziom odbierać życie innym ludziom? Nie jesteśmy bogami, tylko dziećmi Bożymi i dlatego musimy uszanować każde życie poczęte. Obowiązkiem lekarza nie jest mordowanie, lecz ratowanie życia każdego człowieka, nawet tego, który się jeszcze nie narodził. Nie wszystkie dzieci oczywiście rodzą się zdrowe. Niektóre umierają zaraz po porodzie, lecz to nie zmienia faktu, że mają prawo do życia, choćby przez tą krótką chwilę. Kochający rodzice, mający w sercach wiarę chrześcijańską potrafią takie dziecko ochrzcić, przytulić, ucałować, a potem zapewnić mu godny chrześcijański pochówek. Tak musimy postępować. Chronić życie małego człowieka za wszelką cenę. Brać odpowiedzialność za jego narodziny. Cale nasze życie to próba. Chodzimy różnymi drogami, nierzadko z daleka od Boga. Los rzuca nam kody pod nogi, doświadczamy szczęścia i rozpaczy, radości i tragedii. Musimy być przygotowani na wszystko. Zawsze pojednani z Bogiem i żyjący według Jego przykazań. To jest droga prawdy, szlachetności i prawości prowadząca do Królestwa Niebieskiego.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

źródło: fronda.pl

Wierzę i ufam Jezusowi

„Szukaj w swoim życiu Jezusa” – tak powiedział mi przed laty pewien ksiądz. Wtedy po raz pierwszy w życiu sięgnąłem po Ewangelię. Wstąpiłem na drogę prowadzącą do Boga. Wiele razy się potykałem, upadałem, popadałem w zwątpienie. Nigdy jednak się nie poddałem, bo ufałem Jezusowi. W ciszy i ufności leży moja siła.
Każdy człowiek wystawiany jest na rozmaite pokusy i próby. Mamy wolną wolę i to od nas zależy zależy tak naprawdę, jak postąpimy i jaką drogą wybierzemy w swoim życiu. Trzeba walczyć ze sobą, ze swoimi słabościami, pokonywać demony gnębiące nas, na co dzień.
Jako ludzie jesteśmy ułomni, popełniamy błędy, grzeszymy. Świadomość tego wszystkiego, zawierzenie Jezusowi pozwalają nam na walkę ze złem, które chce nas zdominować.
Wiem, że całe moje życie to niekończąca się batalia, wewnętrzna walka ze swoimi słabościami i z grzechem, które mnie otacza. Taką jednak drogę wybrałem. Każdego dnia, gdy się modlę rozmawiam z Bogiem, kieruję do niego swoje myśli, jemu się zwierzam i spowiadam. W nim odnajduję siłę do dalszego życia. Wierzę i ufam Jezusowi.
Każdy człowiek grzesząc znajduje sobie jakieś wytłumaczenie dla swej słabości. Dla słabości nie ma jednak uzasadnienia. Musimy ją dla Boga, w sobie pokonać.
Jezus pościł przez czerdzieści dni na pustyni, a potem w chwili wycieńczenia organizmu był kuszony, nakłaniany do grzechu przez Szatana. On jednak swoją walkę wygrał, był bowiem Synem Bożym. My zaś jesteśmy dziećmi Bożymi i powinniśmy go naśladować.
Musimy zwyciężać w boju ze złem, bo taka jest powinność każdego chrześcijanina. Nie ulegać, nie poddawać się – tylko walczyć całym swoim sercem i nie tracić nadziei na zwycięstwo. Jezus zwyciężył świat, a my, jako jego uczniowie i naśladowcy musimy iść Jego śladem.
„Na świecie doznacie ucisku, ale nie lękajcie się: Jam zwyciężył świat”.
(Ewangelia św. Jana)

 

Powered by ST.