9 marca odbyła się dwudziesta, jubileuszowa gala Boxing Production Dariusza Snarskiego w Hali Sportowej im. Olimpijczyków, ul. Księżnej Anny 18. W pierwszej części imprezy mogliśmy podziwiać walki boksu amatorskiego juniorów, czyli starcie Polska vs Białoruś. Po sześciu niezwykle emocjonujących pojedynkach rozpoczęło się główne wydarzenie wieczoru czyli część zawodowa gali.

Jako pierwsi w ringu pojawili się zawodnicy walczący w formule K-1. Był to mieszkający w USA Nigeryjczyk James Smith (1-1) i Kamil Bazelak (2-0, 2KO).

Polak rozpoczął pojedynek od efektownej obrotówki na głowę swojego rywala, która jednak chybiła celu. Potem inicjatywa w ringu raz była po stronie Bazelaka, a potem po stronie Smitha. Lepszy w wymianach był jednak polski zawodnik. Pod koniec pierwszej rundy Nigeryjczyk znalazł się na deskach. Był liczony , jednak Bazelakowi nie udało się go skończyć. W drugiej rundzie Polak przystąpił do ostrego natarcia i po serii ciosów ponownie powalił na deski swojego rywala. Sędzia wyliczył Smitha i przerwał pojedynek.W ten oto sposób Kamil Bazelak zanotował swoje trzecie, niezwykle efektowne zwycięstwo w formule K-1.

W drugim pojedynku na ring pojawił się Polak Krzysztof Rogowski (5-1,2 KO) i Białorusin Anton Bekish (3-4, 3 KO). Po bardzo wyrównanym pojedynku w którym jednak lekką przewagę miał Krzysztof Rogowski sędziowie orzekli niespodziewanie zwycięstwo Bekisha. Była to bardzo kontrowersyjna , a zarazem niezwykle krzywdząca decyzja dla polskiego zawodnika. Przypomnijmy, że po raz drugi w ostatnim czasie Rogowski przegrywa przez nieprzychylność sędziów. Team Krzysztofa Rogowskiego wniósł w tej sprawie oficjalny sprzeciw. Mamy nadzieję, że ten werdykt zostanie w najbliższych dniach zmieniony.

W walce wieczoru zmierzyli się Marcin Siwy ( 4-0,2 KO) z Aleksandrsem Selezensem (4-12,2KO). Łotysz był niezwykle doświadczonym zawodnikiem. Miał za sobą walkę z Andrzejem Wawrzykiem (26-0,13 KO) i Tysonem Fury (20-0,14KO). W walce z częstochowianinem był jednak zawodnikiem dużo gorszym. Siwy dominował nad nim w każdej wymianie, po których Łotysz bezustannie  klinczował. Polak nie był w stanie jednak wyprowadzać normalnych kombinacji, gdyż każda taka próba kończyła się zmaganiami zapaśniczymi  z Selezensem, który ratował się w ten sposób przed nokautem. Po sześciu rundach bezustannych przepychanek, z niewygodnym i walczącym nieczysto rywalem walkę na punkty wygrał Marcin Siwy. Publiczność wyrażała głośno swoją dezaprobatę wobec postępowania sędziego, który nie reagował na „zapaśniczy„ styl walki Łotysza, którym psuł on widok całego pojedynku. A przecież ostrzeżenia powinny w takiej sytuacji sypać się sędziemu jak z rękawa.

Cała gala, jej oprawa i emocje jakie towarzyszyły walką były jak na najwyższym poziomie. Tej nocy zawiodło tylko jedno. Sędziowanie…

źródło: STSPORT

« »